sobota, 24 maja 2014
niedziela, 11 maja 2014
Rozdział 13
Obudziłam się i ogarnęłam poranną toaletę , byłam bardzo Szczęsława i nie mogłam się doczekać !
Dopiero za półtorej godziny miałam wyjść z domu , ale postanowiłam znaleźć się tam szybciej. Wziełam torbę i myśląc o tym wszystkim co mnie czeka pisnełam z zachwytu.
***
- jesteś prędzej - stwierdził po tym gdy się przywitaliśmy. - to dobrze - powiedziałam za niego. Wtedy przed oczami pojawił mi się obraz. Ja i Max . Całujemy się i to wcale nie wyglądało tak niewinnie. Znikneło. Czułam że łapię buraka. To takie masz plany - pomyślałam. Przysunełam się do niego. On lekko zdziwiony przejechał palcami po moim policzku.
- powiedz kiedy przestać- powiedział po czyn nagle wpił się w moje usta. Jak ja tego chciałam. Moje ciało przeszedł dreszcz. Jego palce wsunęły się w moje włosy. Lekko się odsunął czekając na moją reakcję.
- poprawka : ty mi powiesz kiedy przestać - tum razem ja go pocałowałam.
Chole*a ! On był zbyt perfekcyjny! Każdy jego ruch przyprawiał mnie o dreszcze , pocałunek o ścisk w brzuchu , od jego zapachu moje myśli wariowały , a oczy patrzyły w głąb mnie. Kiedy przywarł mnie do ściany, odpięłam (czytaj : zerwałam) jego koszulę. Ukazała mi się wspaniała klatka piersiowa. Wiedziałam że on czuje , iż moje serce przyspiesza. Uśmiechał się. Sytuacja między nami stawała się namiętniej sza. Przejechał ustami po mojej szyi. Spojrzał mi w oczy czekając na zgodę. Właśnie to w nich zobaczył. Jego oczy były już złote. Zresztą moje też. Moje od uczuć , jak to u młodego wampira który jeszcze tego nie kontroluje. U niego pojawiły się też kły. Przyłożył usta do mojej szyji i jego kły przebiły moją skore. Pamiętałam te cudowne uczucie gdy zrobił to Nate. Jednak teraz było lepiej. Później do Natea czułam odrazę.
Wszystko zniknęło , zniknęła błogość. Powróciła rzeczywistość. Znów widziałam twarz Maxa. A jej wyraz był ... Straszny. Był wściekły! - jak mogłaś ?! Oddałaś się mu ! - Wyczuł to. Wiedział że Nate też mnie ugryzł. Chciałam coś powiedzieć . Nie mogłam. Nie potrafiłam sie wytłumaczyc Mężczyzna w bardzo szybkum tempie opuścił sale. Nie zdążyłam zareagować. Wiedziałam gdzie idzie i po co. Ten fakt był najgorszy. Szybko podeszłam do drzwi. Zamknięte. Uderzyłam , nic. Ponawiałam ataki przeklinając pod nosem. Ojien nie było. Po jakimś czasie zaczęłam krzyczeć. Po dobrych kilku minutach strasznej udręki ktoś otworzył drzwi , a ja jak poparzona popędziłam w stronę domu Natea. Bałam się i to bardzo , w głowie pojawiały mi się różne myśli. Szag! Pomyliłam drogę! Cofnęłam się i ... Jest! To ten dom.
Weszłam do środka. Na górze nikogo nie było. Choler* gdzie oni są?! Jak to gdzie ? Tam gdzie byś nie pomyślała. W miejscu zbyt oczywistym. W miejscu gdzie Max mógł zrobić Nateowi coś złego bezkarnie Byli w Domu.
I znów bardzo szybki bieg. Opadałam z sił ale nie mogłam się tak poddać. W myślach cały czas przeklinałam. W końcu dotarłam na miejsce. Wpadłam do sali jak burza. Od razu złapał mnie jeden ze strażnikówk. Nate stał na środku. Po obu jego bokach byli strażnicy , a Max siedział. Nie okazywał uczuć , jednak wiedziałam co jest grane. 'Więzień' poruszył ustami w sposób taki , że zrozumiałam. Wypowiadał moje imię.
- oh - westchnął Max na mój widok- Nowicjuszko , to jest Nathaniel Ashra . Zostanie zgładzony za popełnione przestępstwa - powiedział jakby nigdy nic.
- co takiego mu zarzucasz , Panie?- zapytałam próbując ukryć kpinę w głosie. To było tak sztuczne aż poczułam odruch wymiotny.
- śmierć strażnika oraz żywienie się prosto ze źródła - spojrzałam na chłopaka.
- czy ty ... Serio zabijałeś ludzi ? - zapytałam go.
- skąd ! - oburzył się - ale On musiał znaleźć jakiś pretekst - syknął.
- przecież on nie jest z naszego Domu , nie możesz mu nic zrobić - rzuciłam zwycięsko.
- mogę , on zabijał naszych ludzi- odpowiedział.
- on jest cenny ! - krzyknęłam.
- tak ? Dla ciebie czy dla mnie! ? - warknął. Tak , zdecydowanie chodziło o prywatne porachunki. Jeśli Nate nie rozumiał czemu tu jest , właśnie się domyślił.
- on umie rozwijać dary - wytłumaczyłam wszystko Maximilianowi.
- ah ,tak ? Może się jednak przyda - odetchnęłam z ulgą gdy Mistrz wypowiedział te słowa.
- mam Tobie służyć ? Kpina! - tym zdaniem Nate zaprzepaścił swoje szanse.
- i tak to zrobisz - powiedział Max . Strażnicy nas puścili
. -Emily, pamiętaj jesteś wyjątkowa i nie zasługiwałaś na takie życie i takie tajemnice- jego oczy zrobiły się żółte - pamiętasz Izzy , pamiętasz to co zabrał mi Maximilian, pamiętasz - tu przerwał mu głośny rozkaz Maxa.
-zamilcz ! - chłopak jednak kontynuował.
- pamiętasz wszystko - i dokładnie w tej sekundzie pamiętałam to czego pamiętać nie mia lam. Nate zrobił to błyskawicznie. Chwycił na kołek który miał przy pasie strażnik i podszedł do mnie
. -dziękujè za wszystko - powiedział po czym wbił sobie drewno w pierś. Upadł ale zamiast jego krzyku salę przeszył mój. Złapałam się za pierś i również upadłam. To ja czułam jego bòl. To przez to że pił moją krew.
- jak mogłeś ?! - wrzasnęłam gdy ból minął a jakieś osoby chwyciły ciało Natea.
- ja ?! Chyba ty !- też był ostro wkurzony. Mój smutek zmienił się w gniew. Podeszłam do niego bliżej.
- jesteś pieprzonym dupkiem ! Nienawidzę cię! - warknęłam tak ostro , aż sama siebie zadziwiłam- gdybym mogła już dawno wynosili by twoje ciało - czy on się wystraszył?
Cofnął się prawie potykając co u wampira z takim stażem było niespotykane. Bał się , tak widziałam przerażenie w jego oczach. Zdziwiłam się. Teraz już nic nie rozumiałam. Zdecydowanie nie chodziło o moją gtoźbę. Odwróciłam się by sprawdzić czy coś strasznego nie stoi za mną. Nic.
- Tt-t-twoje wło-o-osy - wydukał. Gdy chciałam ich dotonąć krzyknął: - nie ! - ale zignorowałam to . Gdy och dotknełam przeszedł mnie dreszcz. Jakby otaczała mnie energiczna bariera.
- zadzwoń po Enzo - nakazał Max jakiejś kobiecie. Nie zwracałam na nic uwagi bo właśnie w tej chwil Max pokazał mi moje odbicie w lustrze , po boku sali. Moje włosy płonęły.Dosłownie! Znajdował się na nich ogień. Potem wszytko działo się szybko. Szok który mną zawładnął nie odsunął się ani na chwilę . Pan próbował mnie uspokoić. Po dłuższym czasie udało mu się. Nie wiem w jakis sposób ale ogień zniknął.
Do sali weszło dwóch mężczyzn z pełną obstawą. Maximilian ukłonił się a ja byłam zaszokowana.
- więc? - odezwał się jeden z nich. Max tłumaczył całą sprawę , a ja przyglądałam się drugiemu przybyszowi. Ciemne włosy pozostawione w nieładzie idealnie pasowały do stroju który złożony był z jakiejś koszuli i ciemnych spodni. Moja uwagę przykuły jego oczy. Pięknie zielone. Jego mina wyrażała zaszokowanie gdy słuchał Mistrza , potem przeniu sł wzrok na mnie i zauważył że go obserwuję.
- zabieramy ją - stwierdził starszy. Otrząsnęłam się.
- co!? Nie możecie ! Nigdzie nie idę!- warknełam.
-Melrose - zwrócił się proszącym i lekko rozkazującym tonem do Zielonookiego. Poczułam ciepło w środku , a potem senność !
- przestań- syknęłam odrzucając od siebie falę senności. Jednak ta wróciła z podwojoną siłą gdy chłopak zmarszczył brwi . Zasnęłam , jednak nie upadłam. Słyszałam jeszcze że Max tez nie chciał by mnie zabrano. Jednak to zrobiono...
___________
TA TA TA DAM !
Więcej akcji :) Teraz już będzie ciekawie :3 ROZDZIAŁ SUPER DŁUGI :*
Dopiero za półtorej godziny miałam wyjść z domu , ale postanowiłam znaleźć się tam szybciej. Wziełam torbę i myśląc o tym wszystkim co mnie czeka pisnełam z zachwytu.
***
- jesteś prędzej - stwierdził po tym gdy się przywitaliśmy. - to dobrze - powiedziałam za niego. Wtedy przed oczami pojawił mi się obraz. Ja i Max . Całujemy się i to wcale nie wyglądało tak niewinnie. Znikneło. Czułam że łapię buraka. To takie masz plany - pomyślałam. Przysunełam się do niego. On lekko zdziwiony przejechał palcami po moim policzku.
- powiedz kiedy przestać- powiedział po czyn nagle wpił się w moje usta. Jak ja tego chciałam. Moje ciało przeszedł dreszcz. Jego palce wsunęły się w moje włosy. Lekko się odsunął czekając na moją reakcję.
- poprawka : ty mi powiesz kiedy przestać - tum razem ja go pocałowałam.
Chole*a ! On był zbyt perfekcyjny! Każdy jego ruch przyprawiał mnie o dreszcze , pocałunek o ścisk w brzuchu , od jego zapachu moje myśli wariowały , a oczy patrzyły w głąb mnie. Kiedy przywarł mnie do ściany, odpięłam (czytaj : zerwałam) jego koszulę. Ukazała mi się wspaniała klatka piersiowa. Wiedziałam że on czuje , iż moje serce przyspiesza. Uśmiechał się. Sytuacja między nami stawała się namiętniej sza. Przejechał ustami po mojej szyi. Spojrzał mi w oczy czekając na zgodę. Właśnie to w nich zobaczył. Jego oczy były już złote. Zresztą moje też. Moje od uczuć , jak to u młodego wampira który jeszcze tego nie kontroluje. U niego pojawiły się też kły. Przyłożył usta do mojej szyji i jego kły przebiły moją skore. Pamiętałam te cudowne uczucie gdy zrobił to Nate. Jednak teraz było lepiej. Później do Natea czułam odrazę.
Wszystko zniknęło , zniknęła błogość. Powróciła rzeczywistość. Znów widziałam twarz Maxa. A jej wyraz był ... Straszny. Był wściekły! - jak mogłaś ?! Oddałaś się mu ! - Wyczuł to. Wiedział że Nate też mnie ugryzł. Chciałam coś powiedzieć . Nie mogłam. Nie potrafiłam sie wytłumaczyc Mężczyzna w bardzo szybkum tempie opuścił sale. Nie zdążyłam zareagować. Wiedziałam gdzie idzie i po co. Ten fakt był najgorszy. Szybko podeszłam do drzwi. Zamknięte. Uderzyłam , nic. Ponawiałam ataki przeklinając pod nosem. Ojien nie było. Po jakimś czasie zaczęłam krzyczeć. Po dobrych kilku minutach strasznej udręki ktoś otworzył drzwi , a ja jak poparzona popędziłam w stronę domu Natea. Bałam się i to bardzo , w głowie pojawiały mi się różne myśli. Szag! Pomyliłam drogę! Cofnęłam się i ... Jest! To ten dom.
Weszłam do środka. Na górze nikogo nie było. Choler* gdzie oni są?! Jak to gdzie ? Tam gdzie byś nie pomyślała. W miejscu zbyt oczywistym. W miejscu gdzie Max mógł zrobić Nateowi coś złego bezkarnie Byli w Domu.
I znów bardzo szybki bieg. Opadałam z sił ale nie mogłam się tak poddać. W myślach cały czas przeklinałam. W końcu dotarłam na miejsce. Wpadłam do sali jak burza. Od razu złapał mnie jeden ze strażnikówk. Nate stał na środku. Po obu jego bokach byli strażnicy , a Max siedział. Nie okazywał uczuć , jednak wiedziałam co jest grane. 'Więzień' poruszył ustami w sposób taki , że zrozumiałam. Wypowiadał moje imię.
- oh - westchnął Max na mój widok- Nowicjuszko , to jest Nathaniel Ashra . Zostanie zgładzony za popełnione przestępstwa - powiedział jakby nigdy nic.
- co takiego mu zarzucasz , Panie?- zapytałam próbując ukryć kpinę w głosie. To było tak sztuczne aż poczułam odruch wymiotny.
- śmierć strażnika oraz żywienie się prosto ze źródła - spojrzałam na chłopaka.
- czy ty ... Serio zabijałeś ludzi ? - zapytałam go.
- skąd ! - oburzył się - ale On musiał znaleźć jakiś pretekst - syknął.
- przecież on nie jest z naszego Domu , nie możesz mu nic zrobić - rzuciłam zwycięsko.
- mogę , on zabijał naszych ludzi- odpowiedział.
- on jest cenny ! - krzyknęłam.
- tak ? Dla ciebie czy dla mnie! ? - warknął. Tak , zdecydowanie chodziło o prywatne porachunki. Jeśli Nate nie rozumiał czemu tu jest , właśnie się domyślił.
- on umie rozwijać dary - wytłumaczyłam wszystko Maximilianowi.
- ah ,tak ? Może się jednak przyda - odetchnęłam z ulgą gdy Mistrz wypowiedział te słowa.
- mam Tobie służyć ? Kpina! - tym zdaniem Nate zaprzepaścił swoje szanse.
- i tak to zrobisz - powiedział Max . Strażnicy nas puścili
. -Emily, pamiętaj jesteś wyjątkowa i nie zasługiwałaś na takie życie i takie tajemnice- jego oczy zrobiły się żółte - pamiętasz Izzy , pamiętasz to co zabrał mi Maximilian, pamiętasz - tu przerwał mu głośny rozkaz Maxa.
-zamilcz ! - chłopak jednak kontynuował.
- pamiętasz wszystko - i dokładnie w tej sekundzie pamiętałam to czego pamiętać nie mia lam. Nate zrobił to błyskawicznie. Chwycił na kołek który miał przy pasie strażnik i podszedł do mnie
. -dziękujè za wszystko - powiedział po czym wbił sobie drewno w pierś. Upadł ale zamiast jego krzyku salę przeszył mój. Złapałam się za pierś i również upadłam. To ja czułam jego bòl. To przez to że pił moją krew.
- jak mogłeś ?! - wrzasnęłam gdy ból minął a jakieś osoby chwyciły ciało Natea.
- ja ?! Chyba ty !- też był ostro wkurzony. Mój smutek zmienił się w gniew. Podeszłam do niego bliżej.
- jesteś pieprzonym dupkiem ! Nienawidzę cię! - warknęłam tak ostro , aż sama siebie zadziwiłam- gdybym mogła już dawno wynosili by twoje ciało - czy on się wystraszył?
Cofnął się prawie potykając co u wampira z takim stażem było niespotykane. Bał się , tak widziałam przerażenie w jego oczach. Zdziwiłam się. Teraz już nic nie rozumiałam. Zdecydowanie nie chodziło o moją gtoźbę. Odwróciłam się by sprawdzić czy coś strasznego nie stoi za mną. Nic.
- Tt-t-twoje wło-o-osy - wydukał. Gdy chciałam ich dotonąć krzyknął: - nie ! - ale zignorowałam to . Gdy och dotknełam przeszedł mnie dreszcz. Jakby otaczała mnie energiczna bariera.
- zadzwoń po Enzo - nakazał Max jakiejś kobiecie. Nie zwracałam na nic uwagi bo właśnie w tej chwil Max pokazał mi moje odbicie w lustrze , po boku sali. Moje włosy płonęły.Dosłownie! Znajdował się na nich ogień. Potem wszytko działo się szybko. Szok który mną zawładnął nie odsunął się ani na chwilę . Pan próbował mnie uspokoić. Po dłuższym czasie udało mu się. Nie wiem w jakis sposób ale ogień zniknął.
Do sali weszło dwóch mężczyzn z pełną obstawą. Maximilian ukłonił się a ja byłam zaszokowana.
- więc? - odezwał się jeden z nich. Max tłumaczył całą sprawę , a ja przyglądałam się drugiemu przybyszowi. Ciemne włosy pozostawione w nieładzie idealnie pasowały do stroju który złożony był z jakiejś koszuli i ciemnych spodni. Moja uwagę przykuły jego oczy. Pięknie zielone. Jego mina wyrażała zaszokowanie gdy słuchał Mistrza , potem przeniu sł wzrok na mnie i zauważył że go obserwuję.
- zabieramy ją - stwierdził starszy. Otrząsnęłam się.
- co!? Nie możecie ! Nigdzie nie idę!- warknełam.
-Melrose - zwrócił się proszącym i lekko rozkazującym tonem do Zielonookiego. Poczułam ciepło w środku , a potem senność !
- przestań- syknęłam odrzucając od siebie falę senności. Jednak ta wróciła z podwojoną siłą gdy chłopak zmarszczył brwi . Zasnęłam , jednak nie upadłam. Słyszałam jeszcze że Max tez nie chciał by mnie zabrano. Jednak to zrobiono...
___________
TA TA TA DAM !
Więcej akcji :) Teraz już będzie ciekawie :3 ROZDZIAŁ SUPER DŁUGI :*
piątek, 2 maja 2014
Rozdział 12
Wstałam jak zawsze , tylko trochę później byłam zmęczona
treningiem z Natem ale ludzka krew którą piłam niedawno nadal była
w moim orgazmie i dawała mi bardzo dużo energii. Mój telefon
zawirował więc wzięłam go do ręki : 20 minut. Ławka. N.
I wiadomo o co chodzi. W 20 minut nie zdążę iść do Maxa a jeszcze muśże się ubrać ... Wiem! Dzisiaj też nie mogę , bardzo cię przepraszam.... Odpowiedź pojawiła się gdy układałam włosy : Ostatni raz ! Wykorzystałaś całe wolne do przyszłych wakacji. Zrobiłam duże oczy i dokończyłam przygotowania. Wyszłam z domu zamykając drzwi i od razu skierowałam się w stronę parku. Po drugiej strony ulicy szła jakaś kobieta . Poczułam pragnienie ale nie na tyle duże by stracić kontrolę. Przyspieszyłam kroku i w parku zobaczyłam Natea. Miał czarną koszulkę i tego samego koloru podarte spodnie. Wszystko bardzo dobrze wyglądało z kolczykiem w uchu . On był przystojny - zauważyłaś! Wow! - kpił ze mnie mój wewnętrzny głos.
-hej - rzucił i wstał , odpowiedziałam tym samym i szliśmy w stronę jego domu. Pytał jak się czuję i czy wszystko jest teraz okej . Odpowiedziałam że tak , i była prawda.
Ma miejscu znów pokazywał mi co i jak. Tłumaczył i kazał powtarzać. Dzisiejsza lekcja była trochę inna , pokazał mi więcej. Ciekawe co będzie gdy nauczę się jeszcze więcej. Kilka kolejnych lekcji i będzie lepiej , o wiele.
-podejdź do okna - powiedział mając żółte oczy. Moje ciało machinalnie się ruszyło i poszło w tamtym kierunku. Okno było duże- otwórz je - lekko się wystraszyłam a moje ręce się uniosły i otworzyły je - wyskocz - rzucił jakby nigdy nic. Zrobiłam krok , jedna ręka złapała ramę by pomóc mi wyjść.
- Nate ! - rzuciłam wystraszona gdy jedna noga była na zewnątrz.
- stój. Cofnij się - powiedział a moje ciało posłusznie wróciło do pomieszczenia. Odetchnęłam głęboko. Nie wiedziałam czy taki skok mógł mi coś zrobić. Usiadłam na łóżko.
- wiesz ...- zaczęłam po dłuższej chwili -... Musimy zmienić godzinę tym lekcji. Muszę pracować. Noc cała zajęta. Jedynie dzień- przypomniałam sobie że on nie może. On nie ma znaczka - przepraszam , nie chciałam cię urazić - dodałam szybko.
- nic się nie stało - zamyśliliśmy się oboje
- czyli to ostatnia lekcja? - zapytał. Na to wychodziło , innej możliwości nie ma. W zasadzie ciekawe dlaczego on nie ma znaczka.. Kiwnęłam na tak. To nasza ostatnia lekcja. Nagle jego oczy znów zrobiły się żółte. - nie możesz się ruszyć , nie możesz krzyczeć ani się wyrywać- i wtedy zaczęłam się bać. Podszedł do mnie na niebezpiecznie bliską odległość. Przejechał dłonią po moim policzku i łapiąc mnie za kark pocałował. Nie tak jak Max , tylko gwałtowniej. Nie chciałam tego ale nic nie mogłam zrobić! Przypomniałam sobie słowa taty ' nie ufaj obcym ' jestem taka głupia... Przejechał ustami po mojej szyi i nagle , niespodziewanie dla mnie wgryzł się we mnie. Myślałam że poczuje ból odrazę ale było odwrotnie. Poczułam ciepło , przyjemność . Chciałam więcej , pragnęłam tego. Ciepło rozpłynęło się po moim ciele. Odchyliłam się i mimowolnie otworzyłam usta. To było tak przyjemne ale jednak czułam że złe. Kiedy tylko skończył i mogłam się ruszyć wystrzeliłam jak z procy. Biegłam jak najszybciej , zastanawiałam się co się właściwie stało . Po kilkunastu minutach byłam w swoim domu. Rzuciłam się na łóżko myśląc o całej tej sytuacji. O co w tym chodziło ? Ciepło nadal oblewało moje ciało. Poszłam pod prysznic by to z siebie zmyć. Czułam obrzydzenie ale i chce poczuć to znów. Nic więcej niż przyjaźń nas nie łączyło , może gdyby coś więcej ... Nie przerwała bym tego ? Wytarłam ciało ręcznikiem i podeszłam do lustra i przyjrzałam się swojej szyi . Była zwykła , jakby nic . Przechyliłam głowa lekko zdziwiona. W końcu wyszłam z łazienki i przebrałam się w piżamę. Usiadłam na fotelu przy oknie i myślałam o wszystkim. Nie tylko o dzisiejszym dniu. To wszystko dzieje się tak szybko , wszystko jest zakręcone i podejrzane. Czy tylko ja mam takie problemy ? Całe to życie jest zakręcone i ciężkie.
Potrzebuję odpoczynku , wytchnienia... Nie wiem kiedy ale zasnęłam w fotelu.
Jak długo mam czekać? Otworzyłam oczy. Gdy spojrzałam na zegarek sama się zdziwiłam byłam spóźniona . Szybko wstałam i wzięłam pierwsze lepsze ciuchy. W lustrze zauważyłam że mam lekko podkrążone oczy , po tym wczorajszym siedzeniu i sytuacji nie dziwiłam się. Gdy byłam na dole wypiłam na szybko krew z woreczka i szybko wybiegłam. Ta krew była o wiele gorsza niż ludzka.
***
Wbiegłam do sali a wszyscy ( Max i Michael) spojrzeli na mnie. Gdy się zatrzymałam włosy poleciały mi na twarz. Szlag! Nie związałam ich! Poprawiłam je.
- No w końcu , Nowicjuszko- yh, znów nie mam imienia. Mam powiedzieć ' Panie ' ? No chyba nie ! Już się odzwyczaiłam. Nic nie odpowiedziałam . Chwile na mnie popatrzył i usiadł za biurko. Zaczął wypełniać papiery. Związałam włosy , gumkę miałam na nadgarstku.
- Panie , skoro Emily już jest- zaczął - mógłbym iść do siebie? - Max podniósł na niego wzrok.
- Ahh oczywiście -powiedział
tak jakby o czymś zapomniał. Mich wyszedł
. - Co robiłaś przez ten czas ? - zapytał gdy drzwi się zamknęły. Jego głos był ciepły nie taki jak teraz.
- ymm odpoczywałam- starałam się by mój głos był naturalny. Uśmiechnął się.
- mam nadzieję że teraz będziesz miała siły - odwrócił się w moją stronę - bo jutro wyjeżdżamy - dokończył patrząc na mnie a ja się zdziwiłam.
- jak to ? Gdzie ? - przechyliłam głowę podobnie jak wczoraj przed lustrem...
- muszę z kimś porozmawiać , ważna sprawa. Powiedziałbym ci wcześniej ale ... Nie było jak. Jutro weź ze sobą jakieś rzeczy i dokumenty. Masz je? - lubiłam gdy się uśmiechnął.
- Tak , ale gdzie jedziemy? - ponowiłam pytanie.
- jesteś zbyt ciekawska- zaśmiał się i wrócił do pracy. Próbowałam się skupić. I nagle nadeszła wizja : Stoję przed obrazem ale nie jestem zadowolona.
Zniknęło. Ten obraz ! Oczy mi się powiększyły to Mona Lisa! Luwr! Paryż! Już wiem gdzie chce jechać. Podskoczyłam zadowolona wydając z siebie okrzyk radości ! Jej! Podbiegłam do Mistrza i go przytuliłam.
- czyli już wiesz gdzie jedziemy? - zaśmiał się. Potem już zaczęliśmy normalnie rozmawiać o wszystkim. Starałam się zapomnieć o wczorajszej sytuacji ale chyba powinnam porozmawiać z Natem. Byłam zbyt przepełniona radością by o tym teraz myśleć. Reszta dnia minęła spokojnie. Jak sie cieszę!
W domu posprzątałam trochę i ogarnęłam swoje rzeczy . Poukładałam je w szafie i wszystko było jak najlepiej! Znaczy : czyściej! Już wszystko mi się myli. Jestem taka zadowolona! Miałam kłopoty z zaśnięciem , ale w końcu się udało.
I wiadomo o co chodzi. W 20 minut nie zdążę iść do Maxa a jeszcze muśże się ubrać ... Wiem! Dzisiaj też nie mogę , bardzo cię przepraszam.... Odpowiedź pojawiła się gdy układałam włosy : Ostatni raz ! Wykorzystałaś całe wolne do przyszłych wakacji. Zrobiłam duże oczy i dokończyłam przygotowania. Wyszłam z domu zamykając drzwi i od razu skierowałam się w stronę parku. Po drugiej strony ulicy szła jakaś kobieta . Poczułam pragnienie ale nie na tyle duże by stracić kontrolę. Przyspieszyłam kroku i w parku zobaczyłam Natea. Miał czarną koszulkę i tego samego koloru podarte spodnie. Wszystko bardzo dobrze wyglądało z kolczykiem w uchu . On był przystojny - zauważyłaś! Wow! - kpił ze mnie mój wewnętrzny głos.
-hej - rzucił i wstał , odpowiedziałam tym samym i szliśmy w stronę jego domu. Pytał jak się czuję i czy wszystko jest teraz okej . Odpowiedziałam że tak , i była prawda.
Ma miejscu znów pokazywał mi co i jak. Tłumaczył i kazał powtarzać. Dzisiejsza lekcja była trochę inna , pokazał mi więcej. Ciekawe co będzie gdy nauczę się jeszcze więcej. Kilka kolejnych lekcji i będzie lepiej , o wiele.
-podejdź do okna - powiedział mając żółte oczy. Moje ciało machinalnie się ruszyło i poszło w tamtym kierunku. Okno było duże- otwórz je - lekko się wystraszyłam a moje ręce się uniosły i otworzyły je - wyskocz - rzucił jakby nigdy nic. Zrobiłam krok , jedna ręka złapała ramę by pomóc mi wyjść.
- Nate ! - rzuciłam wystraszona gdy jedna noga była na zewnątrz.
- stój. Cofnij się - powiedział a moje ciało posłusznie wróciło do pomieszczenia. Odetchnęłam głęboko. Nie wiedziałam czy taki skok mógł mi coś zrobić. Usiadłam na łóżko.
- wiesz ...- zaczęłam po dłuższej chwili -... Musimy zmienić godzinę tym lekcji. Muszę pracować. Noc cała zajęta. Jedynie dzień- przypomniałam sobie że on nie może. On nie ma znaczka - przepraszam , nie chciałam cię urazić - dodałam szybko.
- nic się nie stało - zamyśliliśmy się oboje
- czyli to ostatnia lekcja? - zapytał. Na to wychodziło , innej możliwości nie ma. W zasadzie ciekawe dlaczego on nie ma znaczka.. Kiwnęłam na tak. To nasza ostatnia lekcja. Nagle jego oczy znów zrobiły się żółte. - nie możesz się ruszyć , nie możesz krzyczeć ani się wyrywać- i wtedy zaczęłam się bać. Podszedł do mnie na niebezpiecznie bliską odległość. Przejechał dłonią po moim policzku i łapiąc mnie za kark pocałował. Nie tak jak Max , tylko gwałtowniej. Nie chciałam tego ale nic nie mogłam zrobić! Przypomniałam sobie słowa taty ' nie ufaj obcym ' jestem taka głupia... Przejechał ustami po mojej szyi i nagle , niespodziewanie dla mnie wgryzł się we mnie. Myślałam że poczuje ból odrazę ale było odwrotnie. Poczułam ciepło , przyjemność . Chciałam więcej , pragnęłam tego. Ciepło rozpłynęło się po moim ciele. Odchyliłam się i mimowolnie otworzyłam usta. To było tak przyjemne ale jednak czułam że złe. Kiedy tylko skończył i mogłam się ruszyć wystrzeliłam jak z procy. Biegłam jak najszybciej , zastanawiałam się co się właściwie stało . Po kilkunastu minutach byłam w swoim domu. Rzuciłam się na łóżko myśląc o całej tej sytuacji. O co w tym chodziło ? Ciepło nadal oblewało moje ciało. Poszłam pod prysznic by to z siebie zmyć. Czułam obrzydzenie ale i chce poczuć to znów. Nic więcej niż przyjaźń nas nie łączyło , może gdyby coś więcej ... Nie przerwała bym tego ? Wytarłam ciało ręcznikiem i podeszłam do lustra i przyjrzałam się swojej szyi . Była zwykła , jakby nic . Przechyliłam głowa lekko zdziwiona. W końcu wyszłam z łazienki i przebrałam się w piżamę. Usiadłam na fotelu przy oknie i myślałam o wszystkim. Nie tylko o dzisiejszym dniu. To wszystko dzieje się tak szybko , wszystko jest zakręcone i podejrzane. Czy tylko ja mam takie problemy ? Całe to życie jest zakręcone i ciężkie.
Potrzebuję odpoczynku , wytchnienia... Nie wiem kiedy ale zasnęłam w fotelu.
Jak długo mam czekać? Otworzyłam oczy. Gdy spojrzałam na zegarek sama się zdziwiłam byłam spóźniona . Szybko wstałam i wzięłam pierwsze lepsze ciuchy. W lustrze zauważyłam że mam lekko podkrążone oczy , po tym wczorajszym siedzeniu i sytuacji nie dziwiłam się. Gdy byłam na dole wypiłam na szybko krew z woreczka i szybko wybiegłam. Ta krew była o wiele gorsza niż ludzka.
***
Wbiegłam do sali a wszyscy ( Max i Michael) spojrzeli na mnie. Gdy się zatrzymałam włosy poleciały mi na twarz. Szlag! Nie związałam ich! Poprawiłam je.
- No w końcu , Nowicjuszko- yh, znów nie mam imienia. Mam powiedzieć ' Panie ' ? No chyba nie ! Już się odzwyczaiłam. Nic nie odpowiedziałam . Chwile na mnie popatrzył i usiadł za biurko. Zaczął wypełniać papiery. Związałam włosy , gumkę miałam na nadgarstku.
- Panie , skoro Emily już jest- zaczął - mógłbym iść do siebie? - Max podniósł na niego wzrok.
- Ahh oczywiście -powiedział
tak jakby o czymś zapomniał. Mich wyszedł
. - Co robiłaś przez ten czas ? - zapytał gdy drzwi się zamknęły. Jego głos był ciepły nie taki jak teraz.
- ymm odpoczywałam- starałam się by mój głos był naturalny. Uśmiechnął się.
- mam nadzieję że teraz będziesz miała siły - odwrócił się w moją stronę - bo jutro wyjeżdżamy - dokończył patrząc na mnie a ja się zdziwiłam.
- jak to ? Gdzie ? - przechyliłam głowę podobnie jak wczoraj przed lustrem...
- muszę z kimś porozmawiać , ważna sprawa. Powiedziałbym ci wcześniej ale ... Nie było jak. Jutro weź ze sobą jakieś rzeczy i dokumenty. Masz je? - lubiłam gdy się uśmiechnął.
- Tak , ale gdzie jedziemy? - ponowiłam pytanie.
- jesteś zbyt ciekawska- zaśmiał się i wrócił do pracy. Próbowałam się skupić. I nagle nadeszła wizja : Stoję przed obrazem ale nie jestem zadowolona.
Zniknęło. Ten obraz ! Oczy mi się powiększyły to Mona Lisa! Luwr! Paryż! Już wiem gdzie chce jechać. Podskoczyłam zadowolona wydając z siebie okrzyk radości ! Jej! Podbiegłam do Mistrza i go przytuliłam.
- czyli już wiesz gdzie jedziemy? - zaśmiał się. Potem już zaczęliśmy normalnie rozmawiać o wszystkim. Starałam się zapomnieć o wczorajszej sytuacji ale chyba powinnam porozmawiać z Natem. Byłam zbyt przepełniona radością by o tym teraz myśleć. Reszta dnia minęła spokojnie. Jak sie cieszę!
W domu posprzątałam trochę i ogarnęłam swoje rzeczy . Poukładałam je w szafie i wszystko było jak najlepiej! Znaczy : czyściej! Już wszystko mi się myli. Jestem taka zadowolona! Miałam kłopoty z zaśnięciem , ale w końcu się udało.
__________
Super długi urodzinowy rozdział :) Liczę na porządne komy , już w kolejnym rozdziale akcja przyspieszy :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)