Dopiero za półtorej godziny miałam wyjść z domu , ale postanowiłam znaleźć się tam szybciej. Wziełam torbę i myśląc o tym wszystkim co mnie czeka pisnełam z zachwytu.
***
- jesteś prędzej - stwierdził po tym gdy się przywitaliśmy. - to dobrze - powiedziałam za niego. Wtedy przed oczami pojawił mi się obraz. Ja i Max . Całujemy się i to wcale nie wyglądało tak niewinnie. Znikneło. Czułam że łapię buraka. To takie masz plany - pomyślałam. Przysunełam się do niego. On lekko zdziwiony przejechał palcami po moim policzku.
- powiedz kiedy przestać- powiedział po czyn nagle wpił się w moje usta. Jak ja tego chciałam. Moje ciało przeszedł dreszcz. Jego palce wsunęły się w moje włosy. Lekko się odsunął czekając na moją reakcję.
- poprawka : ty mi powiesz kiedy przestać - tum razem ja go pocałowałam.
Chole*a ! On był zbyt perfekcyjny! Każdy jego ruch przyprawiał mnie o dreszcze , pocałunek o ścisk w brzuchu , od jego zapachu moje myśli wariowały , a oczy patrzyły w głąb mnie. Kiedy przywarł mnie do ściany, odpięłam (czytaj : zerwałam) jego koszulę. Ukazała mi się wspaniała klatka piersiowa. Wiedziałam że on czuje , iż moje serce przyspiesza. Uśmiechał się. Sytuacja między nami stawała się namiętniej sza. Przejechał ustami po mojej szyi. Spojrzał mi w oczy czekając na zgodę. Właśnie to w nich zobaczył. Jego oczy były już złote. Zresztą moje też. Moje od uczuć , jak to u młodego wampira który jeszcze tego nie kontroluje. U niego pojawiły się też kły. Przyłożył usta do mojej szyji i jego kły przebiły moją skore. Pamiętałam te cudowne uczucie gdy zrobił to Nate. Jednak teraz było lepiej. Później do Natea czułam odrazę.
Wszystko zniknęło , zniknęła błogość. Powróciła rzeczywistość. Znów widziałam twarz Maxa. A jej wyraz był ... Straszny. Był wściekły! - jak mogłaś ?! Oddałaś się mu ! - Wyczuł to. Wiedział że Nate też mnie ugryzł. Chciałam coś powiedzieć . Nie mogłam. Nie potrafiłam sie wytłumaczyc Mężczyzna w bardzo szybkum tempie opuścił sale. Nie zdążyłam zareagować. Wiedziałam gdzie idzie i po co. Ten fakt był najgorszy. Szybko podeszłam do drzwi. Zamknięte. Uderzyłam , nic. Ponawiałam ataki przeklinając pod nosem. Ojien nie było. Po jakimś czasie zaczęłam krzyczeć. Po dobrych kilku minutach strasznej udręki ktoś otworzył drzwi , a ja jak poparzona popędziłam w stronę domu Natea. Bałam się i to bardzo , w głowie pojawiały mi się różne myśli. Szag! Pomyliłam drogę! Cofnęłam się i ... Jest! To ten dom.
Weszłam do środka. Na górze nikogo nie było. Choler* gdzie oni są?! Jak to gdzie ? Tam gdzie byś nie pomyślała. W miejscu zbyt oczywistym. W miejscu gdzie Max mógł zrobić Nateowi coś złego bezkarnie Byli w Domu.
I znów bardzo szybki bieg. Opadałam z sił ale nie mogłam się tak poddać. W myślach cały czas przeklinałam. W końcu dotarłam na miejsce. Wpadłam do sali jak burza. Od razu złapał mnie jeden ze strażnikówk. Nate stał na środku. Po obu jego bokach byli strażnicy , a Max siedział. Nie okazywał uczuć , jednak wiedziałam co jest grane. 'Więzień' poruszył ustami w sposób taki , że zrozumiałam. Wypowiadał moje imię.
- oh - westchnął Max na mój widok- Nowicjuszko , to jest Nathaniel Ashra . Zostanie zgładzony za popełnione przestępstwa - powiedział jakby nigdy nic.
- co takiego mu zarzucasz , Panie?- zapytałam próbując ukryć kpinę w głosie. To było tak sztuczne aż poczułam odruch wymiotny.
- śmierć strażnika oraz żywienie się prosto ze źródła - spojrzałam na chłopaka.
- czy ty ... Serio zabijałeś ludzi ? - zapytałam go.
- skąd ! - oburzył się - ale On musiał znaleźć jakiś pretekst - syknął.
- przecież on nie jest z naszego Domu , nie możesz mu nic zrobić - rzuciłam zwycięsko.
- mogę , on zabijał naszych ludzi- odpowiedział.
- on jest cenny ! - krzyknęłam.
- tak ? Dla ciebie czy dla mnie! ? - warknął. Tak , zdecydowanie chodziło o prywatne porachunki. Jeśli Nate nie rozumiał czemu tu jest , właśnie się domyślił.
- on umie rozwijać dary - wytłumaczyłam wszystko Maximilianowi.
- ah ,tak ? Może się jednak przyda - odetchnęłam z ulgą gdy Mistrz wypowiedział te słowa.
- mam Tobie służyć ? Kpina! - tym zdaniem Nate zaprzepaścił swoje szanse.
- i tak to zrobisz - powiedział Max . Strażnicy nas puścili
. -Emily, pamiętaj jesteś wyjątkowa i nie zasługiwałaś na takie życie i takie tajemnice- jego oczy zrobiły się żółte - pamiętasz Izzy , pamiętasz to co zabrał mi Maximilian, pamiętasz - tu przerwał mu głośny rozkaz Maxa.
-zamilcz ! - chłopak jednak kontynuował.
- pamiętasz wszystko - i dokładnie w tej sekundzie pamiętałam to czego pamiętać nie mia lam. Nate zrobił to błyskawicznie. Chwycił na kołek który miał przy pasie strażnik i podszedł do mnie
. -dziękujè za wszystko - powiedział po czym wbił sobie drewno w pierś. Upadł ale zamiast jego krzyku salę przeszył mój. Złapałam się za pierś i również upadłam. To ja czułam jego bòl. To przez to że pił moją krew.
- jak mogłeś ?! - wrzasnęłam gdy ból minął a jakieś osoby chwyciły ciało Natea.
- ja ?! Chyba ty !- też był ostro wkurzony. Mój smutek zmienił się w gniew. Podeszłam do niego bliżej.
- jesteś pieprzonym dupkiem ! Nienawidzę cię! - warknęłam tak ostro , aż sama siebie zadziwiłam- gdybym mogła już dawno wynosili by twoje ciało - czy on się wystraszył?
Cofnął się prawie potykając co u wampira z takim stażem było niespotykane. Bał się , tak widziałam przerażenie w jego oczach. Zdziwiłam się. Teraz już nic nie rozumiałam. Zdecydowanie nie chodziło o moją gtoźbę. Odwróciłam się by sprawdzić czy coś strasznego nie stoi za mną. Nic.
- Tt-t-twoje wło-o-osy - wydukał. Gdy chciałam ich dotonąć krzyknął: - nie ! - ale zignorowałam to . Gdy och dotknełam przeszedł mnie dreszcz. Jakby otaczała mnie energiczna bariera.
- zadzwoń po Enzo - nakazał Max jakiejś kobiecie. Nie zwracałam na nic uwagi bo właśnie w tej chwil Max pokazał mi moje odbicie w lustrze , po boku sali. Moje włosy płonęły.Dosłownie! Znajdował się na nich ogień. Potem wszytko działo się szybko. Szok który mną zawładnął nie odsunął się ani na chwilę . Pan próbował mnie uspokoić. Po dłuższym czasie udało mu się. Nie wiem w jakis sposób ale ogień zniknął.
Do sali weszło dwóch mężczyzn z pełną obstawą. Maximilian ukłonił się a ja byłam zaszokowana.
- więc? - odezwał się jeden z nich. Max tłumaczył całą sprawę , a ja przyglądałam się drugiemu przybyszowi. Ciemne włosy pozostawione w nieładzie idealnie pasowały do stroju który złożony był z jakiejś koszuli i ciemnych spodni. Moja uwagę przykuły jego oczy. Pięknie zielone. Jego mina wyrażała zaszokowanie gdy słuchał Mistrza , potem przeniu sł wzrok na mnie i zauważył że go obserwuję.
- zabieramy ją - stwierdził starszy. Otrząsnęłam się.
- co!? Nie możecie ! Nigdzie nie idę!- warknełam.
-Melrose - zwrócił się proszącym i lekko rozkazującym tonem do Zielonookiego. Poczułam ciepło w środku , a potem senność !
- przestań- syknęłam odrzucając od siebie falę senności. Jednak ta wróciła z podwojoną siłą gdy chłopak zmarszczył brwi . Zasnęłam , jednak nie upadłam. Słyszałam jeszcze że Max tez nie chciał by mnie zabrano. Jednak to zrobiono...
___________
TA TA TA DAM !
Więcej akcji :) Teraz już będzie ciekawie :3 ROZDZIAŁ SUPER DŁUGI :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz