poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 5

Kolejne dni minęły zaskakująco szybko Chris nie przychodził ,nie pisał , nic. Zdziwiło mnie to... Może obraził się za tamten dzień? Wydawało mi się że wszystko było ok. Zawsze mogłam się pomylić... Właśnie dzisiaj miała odbyć się Przemiana . Bałam się? Może troszkę . Brunet wspominał mi że mam ubrać się elegancko ale nie nakładać większej ilości makijażu .

 Tak też zrobiłam. Z szafy Izzy wybrałam małą czarną i szpilki . Ja w sukience i szpilkach .... Jednak,ku mojemu zdziwieniu , było mi całkiem dobrze. Chodziłam prosto . Zrobiłam lekkie kreski . Po 15 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je , zobaczyłam starszego mężczyznę . 
-Panna Ward?- usłyszałam.
 -Tak-odpowiedziałam z uśmiechem .
 - Przyjechałem by zabrać Panią na ceremonię - miał stanowczy głos. Chwyciłam torebkę i gotowa udałam się za mężczyzną do limuzyny. Jechaliśmy w ciszy jakieś 20 minut. W końcu ktoś otworzył drzwi i wystawił rękę w moją stronę . Złapałam ją . Wysiadłam i poprawiłam sukienkę . Zobaczyłam dziewczynę , młodszą ode mnie. Rude włosy za ucho i grzywka odpadająca na oczy od razu rzuciły się w oczy.
-jestem Mer- posłała mi ciepły uśmiech . Odwdzięczyłam się tym samym .
-Emily- odpowiedziałam. Szłam za nią przez długi korytarz urządzony na ciemno. Potężne drzwi otworzyły się . W środku było dużo osób . Niektórzy tańczyli , inni siedzieli przy stole. Weszłam za Mer i osiadłam koło niej. Przejrzałam się dokładniej. Zauważyłam Maxa. Stał koło starszego mężczyzny . Przez chwilę wydawało mi się że lekko uśmiechnął się do mnie . Odwróciłem się a dziewczyna w tym czasie nalała czerwonego płynu .
-Witajcie- zaczął mężczyzna stojący koło Łysego- tą Przemianę poprowadzę wraz z moim synem - chłopak kiwnął głową - i będzie to ostatnia Ceremonia w której będę uczestniczył - właśnie w tym momencie zawirowała moja torebka . Na wyświetlaczu pojawił się napis ' Izz ' . Dlaczego dzwoniła do mnie chwilę przed północą ? Odrzuciłam połączenie .
-Więc zacznijmy od tej części bardziej oficjalnej . Nowicjusze , wystąpcie- wtedy ktoś lekko pchnął mnie w przód . Szłam wolno , wraz z innymi. Obejrzałem się kto mnie pchnął . Zobaczyłam uśmiechniętego Bruneta . Sama też się uśmiechnęłam i już pewniej szłam w wyznaczonym kierunku. Staliśmy w rzędzie . Mężczyzna wypytywał imiona osób stojących obok mnie. Zostały cztery osoby , w tym ja.
-Emily Ward - usłyszałam . Zamrugałam i zrobiłam kilka kroków w przód . Stanęłam przed mężczyzna - Nowicjuszko Domu George czy obiecujesz służyć całemu Domowi i swoim braciom i siostrom?
-Tak-odpowiedziałam .
Obiecujesz chronić swojego Mistrza nawet narażając lub oddając swoje życie za jego ? -Tak. - Obiecujesz być wierna swojemu Panu , wykonywać wszystkie wydane przez niego polecenia oraz oferujesz nam swoje oddanie?
-Tak- powtórzyłam.
-Wybierz swojego Opiekuna , Nowicjuszko- przede mną ustały trzy osoby : Chris , Mer i Max
. - Chciałabym prosić na mojego opiekuna...- Chrisa. Jednak nie to powiedziałam - Maximiliana-zdziwiłam się . Tak , zdziwiła mnie moja własna decyzja.
Mężczyzna kiwnął głową , zaakceptował moją prośbę .
-Emily , chcę byś przyjęła na siebie obowiązek bycia - zamilkł na chwilę - osobistą ochroną Pana- tłum zabrzmiał z poruszenia . Tym razem ja kiwnęłam głową. Odeszłam w tłum . Po mnie było jeszcze kilka osób.
-Nowicjusze , zostały przed Wami jeszcze dwie próby . Jeśli nauczyciel tą , będziecie oficjalnie w naszym Domu - wszyscy skierowali się w stronę drzwi , ale my nie. Dla nas były inne drzwi. Kobiety poszły w jedną stronę a mężczyźni w drugą . Były to szatnie. W torbach znajdowały się dresy i zwykła koszulka. Przegrałam się . Znów staliśmy razem.
Wchodziły różne osoby i zabierały nas pojedynczo . Zostało pięć osób. Weszła wysoka , czarnoskóra dziewczyna i zabrała kolejna osobę. Wszyscy byli cicho. Jeden chłopak chodził zdenerwowany od ściany do ściany. Drzwi otworzyły się znów , stał w nich Łysy . Dał mi znak ręką bym poszła za nim. Odetchnęła i poszłam za nim. Byliśmy na arenie ? W okół nas siedziały wszystkie inne wampiry. Odwróciłam się twarzą w stronę mężczyzny . Uśmiechał się. Znów spojrzałam na trybuny. Dostrzegłam Bruneta , podniósł palce do ust i pokazał kły . Zrozumiałam . Chciał mi powiedzieć 'jesteś wampirem , wykorzystaj to' .
-gotowa? - odezwał się mój przeciwnik. Ustałam w odpowiedniej pozycji .
-tak- odpowiedziałam . Nic. Nie ruszył się. Ja miałam zacząć ? Rzuciłam się w jego stronę . Odsunął się. Szybko odwróciłam się . Zobaczyłam jego rękę , nie zdążyłam nic zrobić. Dostałam prosto w twarz. Mocno. Odleciałam kawałek. Z gardła wydał się lekki pomruk. Zamrugałam kilka razy by odzyskać ostrość widzenia. Wtedy przed oczami zobaczyłam obraz : Max uchylił się przed ciosem i podciął mi nogi. Przewróciłam się , wygrał . Znów zaatakował , tym razem udało mi się uniknąć ciosu. Spróbowałam go uderzyć. Nic. Ponowiłam próbę , uchylił się . To właśnie ten moment. Przekroczyłam nad nim. Nie spodziewał się . Złapał mnie za rękę i przerzucił za siebie. Wylądowałam na plecach. Jęknęłam z bólu . Zabolało , bardzo. Z trudem wyciągałam powietrze. Po chwili chłopak podał mi rękę . Ustalam . Wychodząc stamtąd zadałam sobie sprawę że walka nie trwała dłużej niż minutę . Znów poszłam do szatni , przebrałam się w sukienkę . Wampiry się nie pocą ? Chyba nie. Spojrzałem w lustro , nadal dobrze wyglądałam. Ból dalej mi towarzyszył , trochę mniejszy .
Wyszłam z pomieszczenia do sali. Od razu przy mnie pojawił się Chris , po chwili też Mer. -Brawo , byłaś świetna - chwaliła .
-Miałaś ciężkiego przeciwnika , nie było szans na wygraną aż dziwne że utrzymałaś się tak długo- mówił chłopak .
-Długo ? To nawet nie minuta - prychnęłam spadając .
-Nie. Prawie minuta , to bardzo wiele jak na Nowicjuszkę - nalał mi pół kieliszka. Pomalowałam .
-dziwnie smakuje - patrzałam na ciecz. - bo ta krew jest z alkoholem - zasłaniała się Mer. Siedzieliśmy tak chwilę i rozmawialiśmy o wszystkim. Bruneta szczególnie interesowały ruchy Maxa. Właśnie wtedy podszedł do nas owy mężczyzna .
-Mogę prosić ?- wyciągnął do mnie dłoń , spojrzałam jeszcze na moich towarzyszy i nic nie wyczytując z ich twarzy poszłam z nim. Tańczyli w rytm jakiejś wolnej piosenki. Ja miałam ręce na jego karku , on swoje trzymał na mojej talii . Podobało mi się to . W końcu pochylił się lekko.
cieszę się że to właśnie Ty będziesz mnie chroniła - mówił cicho. Następnie zakręcił mnie w około. - interesujesz się sztuką , prawda?-nie mówiłam o tym nikomu. Zdziwiłam się że on to wie.
- tak , ale...- przerwał mi. - to chodź pokażę ci naszą galerię - znalazł mnie za rękę i już po kilku sekundach byliśmy w całkiem innym pomieszczeniu. Szliśmy wzdłuż korytarza , było słychać tylko głos Maxa. Opowiadał mi o każdym obrazie , niektóre znałam. Innych nie , ciekawiła mnie ich historia. Co jakiś czas zadawałam pytania , na które dostawałam fascynujące odpowiedzi. W końcu przestaliśmy. Mężczyzna pochylił się , doczekał trochę patrząc mi w oczy. Sprawdzał czy się nie odsunę . W końcu jego usta dotknęły moich... 

 _________________
Nie było ŻADNYCH komentarzy :( , nie podoba Wam się blog ? Jeśli dalej nie będzie komentarzu (lub 1) nie będę pisała ....

2 komentarze:

  1. Ej ! Ej ! Ej !
    Nawet nie myśl o zawieszeniu bloga bo osobiście wykastruje, wiem gdzie mieszkasz - wykorzystam to . Bój się ^^ xD
    Też CIĘ Kocham <3
    Czekam na NN Bo ten jest gsdgsdgs <3 *.*
    ;3333333

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Fajny rozdział. Czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń