- wstaniesz ? - usłyszałam tym razem jego prawdziwy głos. Wtedy coś się zmieniło. Jego głos był... Tak cholernie boski ! Spojrzałam na niego. Był w skórzanej kurtce. To był 'mój' Max , Max nie Maximilian. Ten wesoły , normalny. Po chwili stałam przy nim. Parzyłam mu w oczy. Uwielbiałam je. Pachniał cytryną zmieszaną z wanilią...
Nachylił się , łapiąc mnie w pasie. Całował tak zachłannie a ja chciałam tylko więcej. Oboje wiemy że to złe , wbrew zasadom . Pieprzyć to ! Nikt mi tego nie zabroni. Teraz zrozumiałam , kochałam do a on mnie... Tak - usłyszałam w głowie , nie to nie był jego głos. Wyobraźnia działa bez zarzutów. Lubiłam takiego Maxa. Ten dzień zapowiadał się pięknie ; Max , ja i sypialnia. Pociągnęłam go w stronę łóżka. Byliśmy na nim. Jego ręka złapała moje udo.
Puf! Rozmył się i już był przy drzwiach. Położyłam głowę na łóżko i wydałam siebie ciche sapnięcie.
- ubierz się , czekam na dole - otworzył drzwi - dzień dobry Słońce - uśmiech wrócił na moje usta.
- dobry , mógłby być lepszy ... - przygryzłam usta. Na dole są strażnicy- wybałuszyłam oczy. Wyszedł. Wybrałam spodnie , bokserkę i tą boską kurtkę . Lubiłam ją. Włosy związałam , oczy lekko podmalowałam i gotowa chciałam wyjść gdy przed oczami zobaczyłam :
jakiegoś chłopaka , rzucił się na mnie gdy wychodziłam z domu. Tym razem obraz był nie wyraźny i strasznie jasny. Lekko głowa mnie zabolała.
Ubrałam trampki i zbiegłam na dół. W kuchni stała jakaś dziewczyna - strażniczka.
Otworzyła mi drzwi a ja gotowa wyszłam.
Przygotowana na cios. Chłopak chciał zaatakować , zrobiłam to pierwsza. Przywaliłam z całej siły , miało być w nos , było w czoło.
-cholera Michael! Co ty robisz?!- zapytałam widząc chłopaka. Pacnęłam się w czoło i poszłam do auta. Gdy tylko wsiadłam usłyszałam śmiech Georga. On był boski. Opanuj! Normalnie i tu mogłabym się na niego rzucić.
- bądź poważna - rzucił gdy byliśmy na miejscu - Voltaire jest ważny. Bardzo. Zrozum to ...
- nie tłumacz mi jak dziecku - jęknęłam. Otworzono mi drzwi. Przed nami był zwykły dom.
- sprawdzam jak reagujesz na atak znienacka- wyjaśnił (dopiero) Mich. Aha... Weszliśmy do środka. Przyszedł do nas chłopczyk . Miał może 10 lat. Moje serce zaczęło bić szybciej. To człowiek...a pachniał... Mmmm! Jeśli poczujesz pragnienie to mów od razu ! Nie możesz mu nic zrobić! On ma informacje o twojej mamie Od razu spojrzałam na Maxa. Nie patrzył w moją stronę. Ciągle myślałam o tym co powiedział...
- zapraszam - powiedział od razu. Nic nie odpowiedziałam , szłam za nim. Usialiśmy do stołu. - potrzebuję imię osoby zmarłej - powiedział. Otworzyłam usta , ale nic nie powiedziałam... Poprosiłam w myślach Maxa by to zrobił. Kolejnie podałam rękę chłopakowi. Zaczął coś mówić , nie wytrzymałam. Ten temat był zbyt bolesny. Puściłam jego rękę i już byłam na dworze.
*Max*
Wybiegła. Źle to zrobiłem... Razem z Michaelem wyszliśmy na zewnątrz. Była w aucie , płakała. Coś w sercu mnie zakuło. Gdy usiadłem
koło niej
podniosłem jej brodę by patrzyła mi w oczy.
- zapomnisz o tym . Pamiętasz tylko że przyjechałem po ciebie i cały ten czas spędziliśmy na rozmowach - użyłem wpływu. Nie chciałem znowu robić tego na niej , jednak musiałem....
*Emily*
Zamrugałam. Nadal jechaliśmy... Ciekawe gdzie ?
- o czym chciałeś pogadać ? - zapytałam.
- o... Twoich wizjach ! - powiedział zadowolony i lekko... wystraszony ? Poranne przywitanie było piękne , nadal o tym myślę.
- ostatnio... Nie ma ich. Wydaje mi się że coś to blokuje...- rozmawialiśmy o tym dłuższy czas. W końcu auto się zatrzymało. Wysialiśmy. Max poszedł w jedną stronę a ja czekałam z Michaelem. Zmrużyłam oczy patrząc na niego.
- o co ci chodziło pod domem ? -zapytałam
- chciałem cię zaatakować , zobaczyć czy się obronisz i jestem pod wrażeniem - kiwnął głową.
-czyli... Ja też mogę - nie zdążył odpowiedzieć. Zamachnęłam siè i... Złapał moją rękę. Mruknęłam coś pod nosem.
Wtedy poczułam ten zapach. Piękny... Poszłam w tamtą stronę. Max. Plecy Maxa - pierwsze co
- zapomnisz o tym . Pamiętasz tylko że przyjechałem po ciebie i cały ten czas spędziliśmy na rozmowach - użyłem wpływu. Nie chciałem znowu robić tego na niej , jednak musiałem....
*Emily*
Zamrugałam. Nadal jechaliśmy... Ciekawe gdzie ?
- o czym chciałeś pogadać ? - zapytałam.
- o... Twoich wizjach ! - powiedział zadowolony i lekko... wystraszony ? Poranne przywitanie było piękne , nadal o tym myślę.
- ostatnio... Nie ma ich. Wydaje mi się że coś to blokuje...- rozmawialiśmy o tym dłuższy czas. W końcu auto się zatrzymało. Wysialiśmy. Max poszedł w jedną stronę a ja czekałam z Michaelem. Zmrużyłam oczy patrząc na niego.
- o co ci chodziło pod domem ? -zapytałam
- chciałem cię zaatakować , zobaczyć czy się obronisz i jestem pod wrażeniem - kiwnął głową.
-czyli... Ja też mogę - nie zdążył odpowiedzieć. Zamachnęłam siè i... Złapał moją rękę. Mruknęłam coś pod nosem.
Wtedy poczułam ten zapach. Piękny... Poszłam w tamtą stronę. Max. Plecy Maxa - pierwsze co
zauważyłam.
Odwrócił się w moją stronę. Jego oczy były złote i miał kły...
Dostrzegłam człowieka , był obok. Max miałby wydawać się straszny w
takiej postaci ? Wręcz przeciwnie. Był cholernie seksowny. Dwóch
mężczyzn odeszło. Wyczułam że i ja mam wydłużone przednie zęby. Ten
zapach mącił mi w głowie , ogłupiał. Straciłam panowanie nad swoim
ciałem.
Już po chwili byłam przy Łysym. Patrzyłam na człowieka. Zerknęłam na Georga , uśmiechał się szerzej niż kiedykolwiek dotąd. Już po chwili wpiłam kły w szyję tego człowieka.
To było lepsze niż... Niż wszystko!
- starczy , zabijesz go - nic nie dało , nadal piłam. Mężczyzna złapał mnie w pasie i odciągnął. Warknęłam na niego ! Warknęłam na Maxa ! A on tylko... Śmiał się!
-oj ! Przestań ! - szturchnęłam go ale nieee on nadal dławił się śmiechem. Też zaczęłam się śmiać.
Nagle on złapał moją twarz w dłonie i mnie pocałował , tak jak nigdy wcześniej...
***
Wracałam do domu. Przez park. Było około czwartej nad ranem.
- Ward ! - usłyszałam za Odwróciłam się. Na ławce siedział chłopak. Ciemne włosy były postawione , gdy podeszłam bliżej spojrzałam na jego oczy. Były czarne , dosłownie. Dość ostro zakończona twarz pasowała idealnie . Jego głos był silny , chłodny i zachrypnięty.
- znamy się?- zapytałam.
- nie , ale możemy się poznać - usiadłam obok.
-po co ? - nauczę cię kontrolować twój dar...
- w zamian za ? - zaśmiał się gardłowo.
- zobaczysz jutro ,dzisiaj muszę się zbierać - pokazał palcem w górę. Słońce.
- przyjdź jutro - rzucił i wstał - jestem Nate - puścił mi oczko i odszedł. Rozmowa była krótka ale treściwa.
Myślałam o nim wracając do domu. Dziwny.. Jednak świat jest piękny.. Świat czy Max ? Śmiałam się do siebie.
Już po chwili byłam przy Łysym. Patrzyłam na człowieka. Zerknęłam na Georga , uśmiechał się szerzej niż kiedykolwiek dotąd. Już po chwili wpiłam kły w szyję tego człowieka.
To było lepsze niż... Niż wszystko!
- starczy , zabijesz go - nic nie dało , nadal piłam. Mężczyzna złapał mnie w pasie i odciągnął. Warknęłam na niego ! Warknęłam na Maxa ! A on tylko... Śmiał się!
-oj ! Przestań ! - szturchnęłam go ale nieee on nadal dławił się śmiechem. Też zaczęłam się śmiać.
Nagle on złapał moją twarz w dłonie i mnie pocałował , tak jak nigdy wcześniej...
***
Wracałam do domu. Przez park. Było około czwartej nad ranem.
- Ward ! - usłyszałam za Odwróciłam się. Na ławce siedział chłopak. Ciemne włosy były postawione , gdy podeszłam bliżej spojrzałam na jego oczy. Były czarne , dosłownie. Dość ostro zakończona twarz pasowała idealnie . Jego głos był silny , chłodny i zachrypnięty.
- znamy się?- zapytałam.
- nie , ale możemy się poznać - usiadłam obok.
-po co ? - nauczę cię kontrolować twój dar...
- w zamian za ? - zaśmiał się gardłowo.
- zobaczysz jutro ,dzisiaj muszę się zbierać - pokazał palcem w górę. Słońce.
- przyjdź jutro - rzucił i wstał - jestem Nate - puścił mi oczko i odszedł. Rozmowa była krótka ale treściwa.
Myślałam o nim wracając do domu. Dziwny.. Jednak świat jest piękny.. Świat czy Max ? Śmiałam się do siebie.
___________________
Liczę na komy :)
Jezuuuuuu *,*
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY <3
Kocham to ♥
Nate <3 Uwielbiam to imię a ty dobrze wiesz czemu <3
No i wiesz... NIedługo na pewno dodasz nn. wiem że już masz go napisanego ^^
TAKŻE CZEKAM NA NN <3