czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 4

<zobacz do postaci zanim zaczniesz czytać >

Znów budzę się gdy słońca nie ma już na niebie. Nigdy więcej nie zobaczę go na żywo...
Podniosłam się umyłam twarz i obrałam się w szare dresy i białą koszulkę. Zeszłam na dół i zaczęłam jeść jabłko . Nadal miało smak. Max wydawał się miły i przystojny... bardzo. Chris też był niczego sobie. Ktoś zapukał , odtworzyłam.
-Hej- pokazał mi się uśmiechnięty od ucha do ucha Brunet.
-Hej , wchodź – popchnęłam drzwi a on wsunął się do środka.
-Gotowa?
-Jasne.
-To jedziemy ?-byłam zdziwiona że tak szybko chciał jechać.
-Już? - tylko kiwnął głową – dobra – po chwili siedzieliśmy już w samochodzie. W czasie drogi myślałam nad przemianą... Nie chciałam być pod czyjaś władzą... Może jej nie przyjmę ?
Samochód się zatrzymał , on otworzył mi drzwi. Wysiadłam. Byliśmy przed sporym budynkiem. Wyszedł z niego chłopka , a właściwie wybiegł.
-Siema-przybił piątkę z Chrisem.
-To jest Emily – pokazał na mnie. Uścisnęłam wyciągniętą rękę chłopaka.
-Jeff-wyszczerzył się . Prowadził nas do środka , na dużą salę.
-Tam jest szatnia – pokazał na drzwi – przebierz się-rzucił mi torbę. Posłusznie poszłam do pomieszczenia. Otworzyłam torbę . Oczekiwałam że będą tam spodnie/spodenki i koszulka . Wyjęłam z niej majtki ? Te 'spodenki' wyglądały jak bokserki ! Koszulka ? To był raczej sportowy stanik. Wybiegłam z sali.
-Nie ubiorę tego – założyłam ręce na piersi.
-Muszę widzieć jak pracują twoje mięśnie- powiedział , nie odwracając się.
-Ale...-zaczęłam. W końcu prychnęłam i wróciłam do szatni. Zła włożyłam na siebie 'ubrania'.
-Fuck- syknęłam. Od razu poszłam do lustra. Szczerze ? Wyglądałam bardzo dobrze ! Długie nogi , płaski brzuszek. Trochę tak te kobiety reklamujące rożne dziwne przedmioty. Pewniejsza siebie wyszłam. Jeff siedzący a trybunach spojrzał na mnie i poleciał w tył. Zrobiłam zdziwioną minę. Chłopak miał blond loczki , po bokach wygolone.
-Ał-jęknął. Brunet odwrócił się tym razem. Szedł do mnie starając się nie lustrować mnie wzrokiem. Lecz trochę mu to nie wychodziło. Spodobało mi się to.
-Widzisz ? Nie było aż tak ciężko - był naprzeciw mnie – zaczynamy. Pompki -rzucił . Spojrzałam jeszcze na Jeffa który siadał na trybuny trzymając się za głowę. Zaczęłam wykonywa ćwiczenie. Pierwsza … trzecia.. dziewiąta... dwudziesta piąta … trzydziesta druga... dziewięćdziesiąta … czterdziesta siódma.... pięćdziesiąta-szósta... sześćdziesiąta druga. ..siedemdziesiąta. Ręce odmawiały posłuszeństwa. Już nie mogłam. Ciężko oddychałam.
-Długo jeszcze ? - pytałam dusząc.
-Jeff !- krzyknął.
-73.
-Starszy. Brzuszki – rzucił luźno . Znów zaczęłam się nachylać. Byłam zła. Ile można ? W końcu podszedł Blondyn i podał mi butelkę wody. Nie wiem czy to mogło mi pomóc ale wypiłam. Jeff patrzył mi w dekolt , czy to można było nazwać dekoltem ?
-Starszy tej przerwy. Wstawaj. Zaczynamy na poważnie – posłusznie wstałam . Ustał przed mną. Przygotował dłonie , ja tez. Miałam zacząć ? Rzuciłam się w jego stronę. W mgnieniu oka odsunął się i podłożył mi nogę. Wylądowałam na ziemi. Szybko się podniosłam. Był za mną więc odwróciłam się. Dostałam pięścią w twarz. Wszystko lekko ściemniało. Zamrugałam i było już normalnie. Zdenerwowałam się. Chciałam uderzyć ale on odsunął się w tył. Jednak lekko dotknęłam ręką jego brzuch. To było już coś. Znów spróbowałam. Złapał mnie za rękę i przerzucił za siebie. Ałłł … zabolało. Czułam że moje oczy jakiś czas temu zmieniły kolor.
-Jesteś wampirem. Wykorzystaj to – dobrze. Skupiłam się na nim. Zobaczyłam obraz . Chrisa gdy odsuwa się w prawo. Ustałam prosto. Zebrałam wszystkie siły i uderzyłam. Lekko skierowałam się w prawo. Trafiłam ! Odleciał dobry kawałek.
-Jak?-zapytał wstając- to była moja najlepsza zmyłka.
-Widziałam że tak zrobisz – zadowolona z wygranej uśmiechnęłam się.
-widziałaś ? - zapytał mrożąc oczy.
-Tak . Widziałam ciebie . Co w tym dziwnego ? - coś ukuło mnie w gardle , załapałam się za nie- piecze – jęknęłam i wtedy zrobiło się gorzej. Zaczęło palić . W tej samej sekundzie skierowałam się w stronę Blondyna. Chris podłożył mi nogę. Wywróciłam się , dziko warknęłam.
-Krew- rzucił do Blondyna a ten wybiegł z sali. Położył się na mnie. Uniemożliwiając ruszenie się. Był tak blisko , pachniał cytryną. Ta chwila mogłaby być tak piękna gdyby nie to chole*ne pragnienie!
-masz- Jeff rzucił mu pojemnik. Podał mi go.
-Wyjdź – odpowiedział Brunet. Od razu wypiłam zawartość .Było lepiej.
-Chris ja tak nie chcę ! Tak bardzo nie chciałam...- czułam że łza poleciała mi po policzku. On nadal nie wstawał. Wytarł ją.
-To nie twoja wina. Też przez to przechodziłem. Pij krew regularnie.
-To zniknie ?
-Z czasem -Przysunął się. Nasze usta dzieliły milimetry . Zamknęłam oczy czekając aż poczuje jego wargi na swoich.
-Już po wszystkim ?- w drzwiach pojawiła się głowa Jeffa. Byłam złą że przewał w takim momencie , no!
-Tak- powiedziałam kwaśno. Brunet już wyciągał do mnie rękę. Złapałam ją i wstałam.
Następnie poszłam do szatni , przebrałam się w swoje rzeczy. Pożgaliśmy się z nowym znajomym i wyszliśmy. W samochodzie zaczęliśmy rozmowę.
-Opowiedz mi coś o sobie- zaczęłam.
-Nazywam się Christopher Bennett , urodziłem się w Manchesterze . Mam 127 lat , nie posiadam żadnych darów. Przemienił mnie Alexander – ojciec Maxa. Teraz ty .
-Emily , studiuje... studiowałam. Mieszkam z moją najlepszą przyjaciółką Izzy, znamy się od dwóch lat. Z tatą widuję się tylko na święta.
-Dlaczego ?
-Miesza daleko więc nie opłaca mi się często jeździć.
-A mama ?- posmutniałam.
-Nie żyje. Popełniła samobójstwo 5 lat temu.
-Przepraszam , nie chciałem- spojrzał na mnie.
-Nie. Jest ok- chciałam , a właściwi musiałam zmienić temat – są inne Domy ?
-W Wielkiej Brytanii jeszcze jeden. Dlaczego nie piłaś dzisiaj krwi ?- zauważył.
-Wypiję jak wrócę.
-Myślałaś o przemianie?- zapytał gdy samochód się zatrzymał.
-Nie , jaszcze nie wiem czy ją przyjmę- odpowiedziałam szczerze. Wysiadłam.
-Pa-pomachał mi.
-Pa -odpowiedziałam i weszłam do domu.
Od razu popędziłam do łazienki. Wzięłam cieplutki prysznic. Potem wypiłam paczkę krwi i poszłam do łóżka. Myślałam o całym dzisiejszym dniu , o Chrisie...

____________
LA <3
 Pytania
1. Imię?
2. Masz TT?
3. Jesteś w #TWFanmily?
4. Co sądzisz o JB?
5. Co sądzisz o 1D?
6. Inny ulubiony wykonawca?
7. Ulubiony Aktor?
8. Ulubiony Model?
9. Ulubiony Kolor?
10. Ile już miałaś nominacji do LA?
11. Znasz New Kids On The Block?

1.Marysia
2. Marysia_TW
3.Oczywiście
4.Lubię
5.Nic
6.Rixton , The Vamps
7.eee  ian somerhalder
8. ?
9. Fioletowy / brązowy
10. Ta jest pierwsza
11. Nie :p


Pytania :
1. W jakich fandomach jesteś ?
2.Ulubiona piosenka ?
3.Najfajniejszy film ?
4.Jakie seriale oglądasz ?
5. Masz zwierzęta ?
6. Jakie jest Twoje marzenie ?
7.Czego się boisz ?
8. Co jest dla ciebie najważniejsze ?
9. Twoja średnia to....?
10. Ulubiony aktor ?
11. Masz inne blogi ?

Nominuję :
 http://demons-in-my-headd.blogspot.com/
 http://love-will-remember-tw.blogspot.com/
 lie-to-me-thewanted.blogspot.com
 http://friendshiporsomethingmore.blogspot.com/
 http://my-lovesick.blogspot.com/
 http://zacznij-zyc-dla-siebie.blogspot.com/
 http://glowninthedark.blogspot.com/
 http://as-long-you-love-me.blogspot.com/
 http://opowaidaniaotw.blogspot.com/
 http://time-is-slepping-away.blogspot.com/
 http://time-is-slepping-away.blogspot.com/


sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 3


Jak co rano (czytaj wieczorem , przyzwyczajenie bohaterki) przeciągnęłam się podnosząc. Poszłam do łazienki , ustałam przed lustrem. Poprawiłam włosy i spojrzałam na dłoń. Zaschnięta krew lekko przebijała prze opatrunek. Zdjęłam go , przemyłam dłoń. Rana była już zaschnięta. Założyłam nowy plaster. Dokończyłam poranną toaletę.
Wyglądam o wiele lepiej więc ubiorę sukienkę ! Nie często mi się to zdarza , w mojej szafie jest jedna. Podreptałam do pokoju Izzy . Wybrałam czarną w małe kolorowe kwiatki , sięgałam mi do kolan. Lekko ściśnięta w talii , leżała idealnie. Gdy stałam przed lustrem zadzwonił dzwonek. Szybko zbiegłam na dół. Zbyt szybko jak na człowieka. Po co się oszukujesz ?! To oczywiste że jesteś wampirem – mówił głos w mojej głowie. Wiedziałam to , ale wolałam tak nie myśleć...
Otworzyłam.
-Hej- rzucił od razu Brunet . Nie był sam. Obok stał trochę wyższy , łysy , przystojny chłopak. Był starszy ode mnie , ale nie dużo. Stał prosto , kiwnął głową.
-Maximilian -Lekko się skłonił. Szczerze ? Śmiać mi się chciało z jego poważnego tonu.
-Emily – rzuciłam mu uśmiech. Weszli do środka.
-Max wytłumaczy ci wszystko , odpowie – Brunet wygodnie rozkładał się na fotelu, wyjął telefon . Czy nie ma kobiet wampirów ? Poznaję samych <przystojnych > mężczyzn . Nie żebym narzekała.... Łysy spojrzał na mnie . Czułam że ta rozmowa będzie sucha. Chrząknęłam.
-Nie jest wampirem-starałam się mieć oponowy ton głosu – moje serce bije .
-Oczywiście że bije , masz też puls , krew. Moją krew. Jesteś bardziej rozwinięta i potrzebujesz krwi.
-Moge jeśc normalne rzeczy ? - przypomniała mi się sytuacja z ostatnich kilkunastu godzin gdy myślałam : Czy jeśli ugryzę pomidorka , zginę ? W duchu śmiałam się sama z siebie. Byłam wampirem – to pewne.
-Będziesz czuła smak, ale nic ci to nie da. Pragnienie nie zniknie.
-Wampiry maja uczucia ? Czują ból ? - wiedziałam że to będą same pytania , ale nie myślałam że aż tak... suche. To jedyne odpowiednie słowo.
-Oczywiście. Czujemy złość , smutek , radość , miłość , żal , Niektóre wampiry starają się wyłączyć emocje , stają się bezlitosne- przeszły mnie ciarki.
-Jak często powinno się jeść ? - przypomniało mi się pytanie.
-Na początku 2-3 razy lub nawet codziennie. Potem rzadziej , nawet raz na tydzień.
Tego pytania się bałam – Trzeba zabijać ludzi ?
-Krew prosto ze źródła jest wiele lepsza . Niektórzy nie rozumieją tego że , gdyby wszyscy tak się żywili ludzie by wyginęli.
-Można pic krew zwierząt ?
-Ona da ci ukojenie na godzinę. Krew od innego wampira jest dość pożywna ale uzależnia.
-Od innego wampira ? - tak się da ?
-Tak . Jeżeli pijesz ją zbyt często to staje się uzależniające .Potem przestajesz normalnie funkcjonować . Potrzebujesz krwi wampira , inna ci nie smakuje. Zaczynasz zabijać braci i nie widzisz w tym nic złego. To nazywa się Pragnieniem.
-A jeżeli robisz to co jakiś czas ?
-Można też..- ucichł , na twarzy Bruneta pojawił się uśmiech ale nie oderwał wzroku od telefonu – Niektórzy piją krew swoich partnerów – dobra! Zrozumiałam. Chodziło mu o seks.
-O co chodzi z tym że moja przemiana miała być tajemnicą ?
-Nie rządzę jeszcze Domem więc nie mogę nikogo przemieniać . Takie prawo ma tylko Pan. Nie pytałem o zgodę więc to nie było zgodne z zasadami. Już wszystko jest legalne , wie o wszystkim.
-Dom ? Pan ?Mógłbyś rozwinąć ?
-Dom – mieszkają tam wampiry należące do niego . Te które przyjęły Przemianę do końca. Pan – rządni domem . Tylko on może przemieniać ludzi. Przemiana – zaliczają się do tego śluby , ślubowanie danemu Panu oraz Domowi wierności.
-Ja też będę musiała ? - zapytałam zakładając nogę na nogę.
-Nie. Nikt nie musi. Możesz być chętna. Odbywa się to co 2 miesiące. Za cztery dni bedzir to ostatnia przemiana za panowania mojego ojca , za tydzień przejmę władzę. Niestety bardzo mało czasu zostało ci na decyzję.
-na czym ona polega ? Mam ją przyjąć ? Sama ma się zgłosić ? - całkiem nie byłam w temacie.
-On kogoś o ciebie wyśle. Jak chcesz , to zależy od ciebie. Na próbach :siły i psychiki
-Kołek i słońce. To zabija wampiry?
-Tak. Jeżeli ktoś wbije ci nóż , przeżyjesz. Chyba że rana będzie głęboka , wtedy potrzebujesz krwi. Ona leczy wszystkie rany.
-Czy wampir może zginać ?
-Może być pozbawiony krwi , wtedy jego ciało umiera. Nadal wszystko czujesz , potężny ból ale nie możesz się ruszyć. Jedyne co czujesz to ból... Jeżeli cię spalą to koniec.
-Umiemy latać ? Teleportować się ?- zaśmiał się .
-Nie , nic z tych rzeczy . Niektóre wampiry mają dary , ale to zdarza się bardzo rzadko. Każdy z nas ma manipulacje uczuciami. Jest to bardzo ciężkie do wyszkolenia. Na inne wampiry bardzo słabo działa chyba że ktoś dużo się tego uczy. Na ludzi , jeżeli pouczysz się kilka miesięcy będzie działało bez zarzutów.
-Możemy przebywać między ludźmi ?
-Tak, gdy jesteś młodym wampirem to bardzo ciężkie ale z czasem jest łatwiej. Możesz otrzymywać normalne kontakty.
-Dziękuje wam za wszystko – uśmiechnęłam się , byli bardzo mili. Zmieniałam zdanie o wampirach .Wcześniej myślałam że są bezdusznymi potworami , ale oni są mili- teraz chciałabym zostać już sama , przemyśleć wszystko – nie chciałam być niemiła .
-Oczywiście -Łysy wstał i zaczął iść w stronę drzwi , Brunet się nie ruszył.
-Rozumiem że to dla ciebie ciężkie. Pomożemy ci. Jeżeli będziesz czegoś chciała to powiedz . Mogę przygotować cie do Przemiany- puścił mi oczko. Poprawiłam się na krześle.
-Właściwie , tak. Chciałbym abyś pomógł mi , przygotował do walki.
-Spoko- uśmiechnął się . On prawie cały czas się uśmiechał. Gdyby mi nie powiedział że jest wampirem , nie domyśliłabym się- co ci się stało w rękę ? - zapytał , aja schowałam ja za plecy.
-Chciałam...-ucichłam-.. sprawdzić czy jestem wampirem. Krew mi leciała więc pomyślałam że nie jestem nim – czekałam aż się zaśmieje , nic. W moich oczach urósł o 5 centymetrów , zdobył plusa- są inni ? W sensie wróżki , elfy ?- chciałam zmienić temat.
-Nie. Chyba. Ja spotkałem tylko zmiennokształtnego- wstał- jesteś wampirem. Więcej tego nie próbuj – poczochrał mi włosy i poszedł. Później już nic takiego nie robiłam , zasypiając myślałam co będzie dalej.


_______
Przykro mi że pod ostatnim postem był jeden kom. Jeżeli tego nie czytacie - nie będę pisała. Może ten dłuższy rozdział was przekona. Jest to bardziej taki informacyjny rozdział..
***
Taki długi rozdział , zadowoleni ? Czekam na komentarze :33

Zapowiedzi :
PIERWSZA
DRUGA

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 2

Gardło płonęło żywym ogniem. Złapałam się za nie. Wyczuwałam dwa różne zapachy. Jeden był apetyczniejszy – Brunet. To on tak pachniał , drugi – torba.

-Oddychaj- instruował. Pierwszy raz go takiego widziałam. Wcześniej był maksymalnie opanowany. A teraz ? Odwrotnie. Nie mogłam powstrzymać swojego ciała , straciłam nad nim kontrolę .

Pół sekundy później stałam przy nim. Złapałam go za ramiona.

-Opanuj pragnienie- jego oczy z zielonych zmieniły kolor na żółte. Moje tez pewnie są tego koloru... Nie chciał się wyrwać , pewnie dlatego by nie zrobić mi krzywdy. Myślałam już tylko o tym by zatopić zęby w jego ciele , tak pysznie pachnącym... - daj mi dwie sekundy- nie chciałam zrobić mu krzywdy. Resztkami sił , puściłam go.

Rozmył się , a ja syknęłam z bólu.

-Pij-podał mi woreczek czerwonego płynu , to był ten drugi zapach. Szybko wypiłam. Było pysze , pragnienie ustało. Byłam na siebie zła! Bardzo. Jego oczy zmieniły kolor znów , w piękną zieleń.

-Co to było ?! Wytłumacz mi , proszę- czułam się bezsilna. Usiadłam na łóżku.

-Twoje pierwsze pragnienie, Jesteś – zamilkł na chwilkę – wampirem. Możesz nie wierzyc – jakby czytał mi w myślach – ale sama to widzisz!-pierwszy raz podniósł głos. Wampir – nieśmiertelna istota , żywiąca się krwią swoich ofiar.... to przerażające. To wszystko on!

-To wszystko przez ciebie ! Po co to zrobiłeś ?!- warknęłam gardłowo , zdziwiło mnie to. Czułam łzy napływające mi do oczu- po co niszczysz mi życie ?- wtedy je poczułam. Dwa dłuższe kły z przodu. Delikatnie przejechałam po nich językiem.

-Wszystko ci wyjaśnię . Zrozumiesz. Patrolowałem z moim Panem i kilkoma innymi ochroniarzami okolicę. Ray – jeden z ochroniarzy wyczuł innego wampira. Szybko pobiegliśmy w tamta stronę. W czasie biegu wyczuliśmy krew. Twoją krew. Zdążył nas wyczuć , uciekł. Ray i Tom pobiegli za nim . A ja i Pan zajęliśmy się tobą. Byłaś już praktycznie martwa- nie mogłam w to uwierzyć- Pan dał ci swojej krwi czym zapoczątkował przemianę. Niestety Maximilian nie jest jeszcze prawnym władną więc nie może bez zgody swojego ojca przemieniać innych. To musiało zostać między nami. Zabrałem się do domu za miastem. Niestety musiałem wrócić po krew, wiedziałem że będziesz głodna, ale ty musiałaś uciec- wstał. Wyjął z torby trzy woreczki – zaniosę je do lodówki. Gdy poczujesz głód skorzystaj. Powinnaś pic co 2-3 dni , może nawet co dzień..- Gdy wrócił pożegnał si e i wyszedł przez okno.

Może to żart ? Może znów Dan – pracuje z nim w kawiarni- wygłupia się moim kosztem ? Musiałam to sprawdzić ! Poszłam do łazienki. Wolno otworzyłam usta , kłów nie było. Wyglądałam jak człowiek , tylko bardziej seksownie , długie nogi , pełne malinowe usta...

Wpadłam na pomysł. Otworzyłam szufladę. Było tam to , czego szukałam. Nożyczki. Przyłożyłam je ostrzem skierowanym na wewnętrzną stronę dłoni. Przeciągnęłam. Nic. Odetchnęłam. Ponowiłam próbę , tym razem mocniej , głębiej. Krew zaczęła lecieć. Mocniej niż się spodziewałam.

Chwyciłam ręcznik i przyłożyłam go do dłoni. Rzuciłam nożyczki i podeszłam do zlewu. Wyjęłam plaster , przepłukałam dłoń i nakleiłam. Rana miała około czterech centymetrów.

Piekło gdy przebierałam się w piżamę ale byłam zadowolona. Krew – jestem człowiekiem. Z uśmiechem na ustach , zasypiałam. 


______
Przepraszam ze takie krótkie ale szkoła + sprawy prywatne = brak czasu. Pod następnym rozdziałem ukaże się filmik promujący przyszłe losy Emily ^^
Czekam na komentarze , które strasznie motywują . Może jeżeli będzie ich więcej dodam NN szybciej.. :)   
Dziękuję za nominację do LA , postaram się odpowiedzieć przy kolejnym rozdziale ..

piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 1

Monstrualny ból – jedyne co pamiętam. Wszystko mnie boli , nie mogę się ruszyć. Piekielny ogień pali moje ciało , czuję że to już końcówka. Dłużej nie wytrzymam....

Przestaje , zaczyna stopniowo znikać. Próbuje ruszyć palcami , nic. Otworzyć powieki , nic. Ogień opuszcza moje ciało …

Powtarzam próbę. Tak! Poruszyłam ręką . Co mi się stało ? Jestem w szpitalu ? Wsłuchuję się ale otacza mnie głucha cisza. Umarłam ? Mój umysł nie potrafi sobie z tym poradzić.... Wściekam się ! Co się ze mną do cho*ery dzieje ?!? Unoszę leniwe powieki i od razy znów je zamykam. Jasne światło razi mnie. Powoli się podnoszę , siadam. Mrugam kilka razy by przyzwyczaić się do światła. Jestem w szarym pokoju , stoi tylko łóżko na którym leżałam , żadnych okien. To nie jest szpital. Nie jest to też mój dom , ani żadne miejsce które znam. Wstałam , moje całe ciało przeszedł dreszcz. Rozglądałam się uważnie , nic takiego tutaj nie było. Podeszłam do drzwi zdziwiona z jaką lekkością stawiam kroki. Spojrzałam na swoje dłonie , chwytając klamkę , były piękne. Bardzo zadbane , paznokcie pomalowane... NO CO JEST!? Gotowałam się w środku. Spojrzałam na całą rękę była blada. Bledsza niż zawsze , ze zmęczenia często byłam blada ale nie aż tak !

Pociągnęłam za klamkę , nic! To był kres mojego spokoju! Szarpnęłam za drzwi , coś zaskrzypiało. Bałam się i to bardzo! Co jest grane ?- te myśli mnie nie odpuszczały ani na sekundę. Walnęłam z pięści , kopałam ale nadal byłam zamknięta. Zebrałam wszystkie siły , wzięłam rozbieg i uderzyłam w drzwi. Były uchylone , próbowałam się przecisnąć. Czułam się jak w wariatkowie ! Jest! Wyszłam! Był jeden długi korytarz .

-Co ja w horrorze jestem ?!?- przenikałam , tak mówiłam sama do siebie.

Szybko wydostałam się w owego 'domu' . Jaaaasne przecież starszy dom jest w lesie! Całe moje ciało zadrżało , było we mnie tyle gniewu. Nie wiedziałam co się dzieje . Zaczęłam biec w jedna stronę , nie wiem gdzie , nie wiem po co. Było ciemno , musiało być już po północy.

Po kilkuminutowym biegu znalazłam ulicę. Tak! Cieszyłam się , to jedyna dobra wieść . Na moje nieszczęście – nic nie jechało. Zaczęłam iść pieszo , nie czułam zmęczenia.



*Jakiś czas później *



Jestem już prawie w domu. Co to było? Nikt by mi nie uwierzył! Weszłam do środka , Izzy nie było. Był już prawie świt , około 6 rano więc pewnie była na uczelni. Ona nie uczy się tam gdzie ja , więc ma dalej . Szybciej wyjeżdża.

Ogarnęło mnie zmęczenie. Podreptałam do swojego pokoju i od razu rzuciłam się na łózko przykrywając się kołdrą . Nie zdjęłam ubrań nic nie zrobiłam , po prostu usnęłam.



*Wieczór , tego samego dnia *



Podniosłam się leniwie wyżej. Ale miałam paskudny sen! Jednak byłam już w domu , w swoim łóżko. Żeby się upewnić wstałam i rozejrzałam się po pokoju. Tak , jest mój. Zdziwiło mnie to że przespałam cały dzień , byłam jednak zmęczona...

-Uciekłaś- usłyszałam za sobą oskarżycielski , męski głos. Odwróciłam się tak szybko że zakręciło mi się w głowie. Na krześle , przy oknie siedział chłopak. Młodszy ode mnie .

-Kim ty jesteś?!- krzyknęłam i złapałam pierwsze go wpadło mi pod rękę , kij od baseballa . Grałam kiedyś , w dzieciństwie. Prychnął.

-Uciekłaś- powtórzył. Moje ciało znów zaczynało się trząść. Denerwował mnie- Uspokój się- powiedział stanowczo. Patrzył mi w o czy i nagle cały gniew zniknął . Bałam się go … -Kim Ty jesteś- to było bez sensu .

-To ja się pytam- zmrużyłam oczy dziwiąc się miękkością mojego głosu.

-Nic nie rozumiesz , ty nie wiesz !- wstał , podszedł do mnie i złapał za rękę. Nie bałam się , nie uciekałam . Nie mogłam ! Pociągnął mnie stronę łazienki. Ustawił koło siebie , przed lustrem.

Zszokowana tym widokiem dotknęłam swojej twarzy. Była blada , miękka , piękna! Pełne , czerwone usta. Zgrabny nosek. Włosy bujne , jaśniejsze , lekko podkręcone . Oczy , były straszne. Żółte jak u kota !

-O matko. To nie jestem ja – patrzałam przerażona w lustro – To nie mogę być ja ! -krzyczałam

-Co się ze mną stało?! -patrzyłam na niego , on był spokojny! Cholernie spokojny! Otworzył usta by coś powiedzieć , gdy , nagle syknęłam s bólu. Ogień wrócił z podwojoną siłą .Wtedy , pierwszy raz zobaczyłam przerażenie na twarzy nieznajomego...



Postacie

Emily Ward 26l.


                                                  Christopher 'Chris' Bennett 24l.


Isabelle 'Izzy ' Green 24l.


Maximilian 'Max' George 28l.


Alexander George 38l.



Jeffrey 'Jeff' Ross 23l.


Elizabeth Navarre 32l,





Prolog


Całe moje życie umarło, umarło wraz ze mną...
Ale zacznijmy od początku , nazywam się  Emily Ward , mam 26 lat.Od rodziców wyprowadziłam się ponad 2 lata temu , aby studiować na jednej z lepszych uczelni w Wielkiej Brytanii. Mieszkam z moją najlepszą przyjaciółką - Izzy . Znałyśmy sie od zawsze , wszystko sobie mówiłyśmy , byłyśmy jak siostry ... ale zacznijmy od tego feralnego dnia...
Wracałam z pracy do domu , było sporo po 22. Pracuje jako kelnerka , żadna wielka praca . Nadal się uczę więc pracuję popołudniami muszę jakoś zarobić na czynsz oraz takie tam.
Wracając ciemnymi ulicami myślałam tylko o spaniu , byłam padnięta ! Szłam prosto , tak dobrze znana mi drogą , prowadzącą do naszego domu . Ziewnęłam , przerzuciłam torbę na drugie ramię .
Coś poruszyło się przede mną było to dziwne , ulice są puste. Nie mieszkałam blisko centrum więc lekko się wystraszyłam.Stawiałam kolejne kroki nie oglądając się za siebie . Myślałam że to skutki przemęczenia , że wyobraźnia zaczyna działać.
 Lecz tym razem zaszumiało bliżej mnie , głośniej i wyraźniej. Obejrzałam się dookoła , przed sobą zauważyła postać. Twarzy nie dostrzegałam , było zbyt ciemno... Zatrzymałam się na sekundę i skręciłam w przeciwną ulicę by nie przechodzić koło tego kogoś. Przyspieszyłam , starałam się iść szybko. Gdy przeszłam już większy kawałek odetchnęłam. Ustałam i opierając ręce o kolana  głośno wciągałam powietrze. Nie wiedziałam kim on był , wiedziałam tylko że to był mężczyzna dało się poznać po posturze.
Podniosłam wzrok stał tuż przy mnie , może kilkanaście centymetrów . Miałam zacząć krzyczeć ale nie zdążyłam. Zamachnął się i z ogromną siłą uderzyłam za moimi plecami. Jęknęłam, czując potworny ból w głowie i całych plecach. Zrobiło mi eis ciemno przed oczami i ostatnie co zobaczyłam to Jego uśmiech gdy pochylał się nade mną , potem była już tylko ciemność...




Jak Wam się podoba ? Wyraźcie swoje opinie w komentarzach :)