- nie martw się - próbowałam nie zasnąć. Wszystko się zamazało .
Zauważyłam Maxa , chyba...
***
Ogromny ból , gorszy niż ten od słońca. O wiele ! Co się działo ? Umierałam ? To koniec... Ból rozpływał się od strony prawej łopatki. Krzyczałam , w końcu jednak nie miałam siły. Przestałam. Czy Max właśnie tak chciał mnie ukarać ?
*perspektywa Michaela *
Siedziałem na krześle próbując zachować spokój. Ona tak strasznie krzyczała...
- Dajcie jej środki przeciwbólowe!- polecił Maximilian.
już to zrobiliśmy - powiedział chłopak
- jeszcze raz ! Już !- warknął . On od razu wyszedł .
Nie bolało . Nadal było ciemno , nic nie czułam . Czy to właśnie śmierć ? Było cicho ... Dobijało mnie to! Próbowałam otworzyć oczy , ale nic z tego...
***
Wstałam , próbowałam zrobić krok do przodu . Nagle usłyszałam podmuch i Michael złapał mnie przed upadkiem. Odezwał się... Jego głos był inny ... Głośniejszy , barwniejszy ... Wspaniały. Patrzyłam na niego z przechyloną głową. Zapachy były wyraźniejsze . Wszystko dokładniejsze ... Szliśmy gdzieś a ja rozglądałam się , wszystko było inne... Stanęliśmy przez Panem. On też wyglądał inaczej... Lepiej. Rysy były wyraźniejsze , oczy jaśniejsze .... Mogłam z przekonaniem stwierdzić że był przystojny.
- więc ?- w końcu usłyszałam. Jego głos też się zmienił...
-co ?- odpowiedziałam jakże elokwentnie...
- nadal będziesz chciała się zabić ? - już nie żyje ... Myślałam . Odpowiedziałam całą prawdę.
-tak.
- więc proszę - złapał mnie za ramię . Jego dotyk był ciepły. Staliśmy przed bramą. Otworzyła się , słońce... - teraz nikt Ci nie przeszkodzi - miałam łzy w oczach -zrób co chcesz ...- wiedział co zrobię...
Odwróciłam się w jego stronę . Patrzył na mnie z kamienną miną. Nie zdradzał żadnych uczuć. Jego malinowe usta były zaciśnięte w prostą kreskę . Musiałam to zrobić. Jeżeli to moje ostatnie chwile... Stałam przy nim. Spojrzałam w jego oczy które teraz ukazywały zdziwienie. Położyłam ręce na jego kark. Moje usta dotknęły jego. Wsunął swoje palce w moje włosy. Nie dało się tego opisać. Czułam jakby mini fajerwerki wystrzeliły wewnątrz mnie... W końcu odsunęliśmy się od siebie.
Pewnie myślał że tego nie zrobię , że nie skończę swojego życia tu i za kilka sekund , a jednak...
Patrzyłam mu w oczy i odsunęłam się w tył . Mocno. Znalazłam się za drzwiami i ...
_________________________________________
^^ więcej w następny rozdziale . Mam nadzieję że wam się podoba .... Trochę krótki ale jest ;)
Piękny komentarz , dlatego rozdział z dedykiem dla Avalon Calder ^^
Kurcze i co "I....."??? w takim momencie urywasz ??? jak możesz?!?! XD
OdpowiedzUsuństrasznie mi się podobał ten rozdział a zwłaszcza jak Max kazał jej dać środek przeciwbólowy... em... to chyba udowadnia że jestem sadystką.... XD
no nic. WENY! I DODAWAJ SZYBKO NEXTA!! =**