poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 8

Otworzyłam oczy. Byłam w Domu. Co ja tutaj robię ?! Przypominałam sobie wszystko ... Cały wczorajszy dzień (a raczej noc ) . Weszło dwóch mężczyzn . Od razu do mnie podeszli. Jeden z nich to Michael . Nie zdążyłam nic zrobić , ten którego nie znałam wbił mi coś w rękę. Zaczęłam odpływać .... Ktoś mnie podniósł i szepnął : 
- nie martw się - próbowałam nie zasnąć. Wszystko się zamazało .
Zauważyłam Maxa , chyba...

*** 

Ogromny ból , gorszy niż ten od słońca. O wiele ! Co się działo ? Umierałam ? To koniec... Ból rozpływał się od strony prawej łopatki. Krzyczałam , w końcu jednak nie miałam siły. Przestałam. Czy Max właśnie tak chciał mnie ukarać ?

*perspektywa Michaela *

Siedziałem na krześle próbując zachować spokój. Ona tak strasznie krzyczała...
- Dajcie jej środki przeciwbólowe!- polecił Maximilian.

już to zrobiliśmy - powiedział chłopak
- jeszcze raz ! Już !- warknął . On od razu wyszedł .



*perspektywa Emily *




Nie bolało . Nadal było ciemno , nic nie czułam . Czy to właśnie śmierć ? Było cicho ... Dobijało mnie to! Próbowałam otworzyć oczy , ale nic z tego...

***

Wstałam , próbowałam zrobić krok do przodu . Nagle usłyszałam podmuch i Michael złapał mnie przed upadkiem. Odezwał się... Jego głos był inny ... Głośniejszy , barwniejszy ... Wspaniały. Patrzyłam na niego z przechyloną głową. Zapachy były wyraźniejsze . Wszystko dokładniejsze ... Szliśmy gdzieś a ja rozglądałam się , wszystko było inne... Stanęliśmy przez Panem. On też wyglądał inaczej... Lepiej. Rysy były wyraźniejsze , oczy jaśniejsze .... Mogłam z przekonaniem stwierdzić że był przystojny.
- więc ?- w końcu usłyszałam. Jego głos też się zmienił...
 -co ?- odpowiedziałam jakże elokwentnie...
  - nadal będziesz chciała się zabić ? - już nie żyje ... Myślałam . Odpowiedziałam całą prawdę.
 -tak.
 - więc proszę - złapał mnie za ramię . Jego dotyk był ciepły. Staliśmy przed bramą. Otworzyła się , słońce... - teraz nikt Ci nie przeszkodzi - miałam łzy w oczach -zrób co chcesz ...- wiedział co zrobię...
 Odwróciłam się w jego stronę . Patrzył na mnie z kamienną miną. Nie zdradzał żadnych uczuć. Jego malinowe usta były zaciśnięte w prostą kreskę . Musiałam to zrobić. Jeżeli to moje ostatnie chwile... Stałam przy nim. Spojrzałam w jego oczy które teraz ukazywały zdziwienie. Położyłam ręce na jego kark. Moje usta dotknęły jego. Wsunął swoje palce w moje włosy. Nie dało się tego opisać. Czułam jakby mini fajerwerki wystrzeliły wewnątrz mnie... W końcu odsunęliśmy się od siebie. 
Pewnie myślał że tego nie zrobię , że nie skończę swojego życia tu i za kilka sekund , a jednak... 
Patrzyłam mu w oczy i odsunęłam się w tył . Mocno. Znalazłam się za drzwiami i ...


_________________________________________
^^ więcej w następny rozdziale . Mam nadzieję że wam się podoba ....  Trochę krótki ale jest ;)
Piękny komentarz , dlatego rozdział z dedykiem dla Avalon Calder ^^

1 komentarz:

  1. Kurcze i co "I....."??? w takim momencie urywasz ??? jak możesz?!?! XD

    strasznie mi się podobał ten rozdział a zwłaszcza jak Max kazał jej dać środek przeciwbólowy... em... to chyba udowadnia że jestem sadystką.... XD

    no nic. WENY! I DODAWAJ SZYBKO NEXTA!! =**

    OdpowiedzUsuń